niedziela, 17 czerwca 2012

Koko koko już nie spoko

Nie mam szklanej kuli. Nie wróżę z kart ani nie czytam z ręki. Nie mam też czarnego kota, nad czym szczególnie ubolewam. A jednak teraz mam wrażenie, że umiem przepowiedzieć przyszłość. Dlaczego? Bo Polska przegrała. I już w tej chwili mogę Wam powiedzieć co będzie działo się jutro. Nie mam oczywiście na myśli tego, że 80% społeczeństwa obudzi się z kacem. Tak byłoby niezależnie od wyniku. Czeka nas za to nagła zmiana frontu naszych tak zwanych kibiców. Właściwie to już słyszę komentarze, które w ciągu najbliższych kilku dni będą kaleczyć moje uszy i wzbudzać irytację (czytaj ‘będą mnie wkurwiać’). Specjaliści od wszystkiego, przez redakcję określani jako polaczkowie, zapewne już zaczęli wygłaszać kwieciste mowy na temat tego jaką to słabą mamy drużynę, jak to od początku było wiadomo, że Czesi wyruchają nas jak tanią dziwkę. Szkoda tylko, że połowa z nich jeszcze jakieś trzy godziny temu miała biało-czerwone twarze i Lewandowskiego na tapecie telefonu. To czego najbardziej nie lubi nasza redakcja to hipokryzja, a ta niestety w tym sezonie jest bardzo modna. Jutro zapewne trend na kibicowanie Polakom zastąpi mieszanie ich z błotem. Z facebooka znikną niezliczone fotografie Błaszczykowskiego, Szczęsnego i Tytonia. Ludzie zdejmą flagi i zaczną wieszać psy. Szkoda, że ta magia, która na chwilę opanowała nasze ulice dobiega już końca. Fajnie było wiedzieć, że znowu coś spaja nas jako Polaków i nie jest to tragedia narodowa. Mam nadzieję, że Ci, którzy teraz nagle zmienili zdanie co do stanu umiejętności naszych piłkarzy i „orłów” zamienili na „szmaciarzy” są dumni ze swojego patriotyzmu i silnej wiary w naszą reprezentację o których jeszcze wczoraj tak ochoczo rozprawiali. Chcieliśmy kiedyś drugą Irlandię, więc  może warto byłoby zacząć od brania przykładu z ich kibiców. Oni nawet po przegranej potrafią być niesamowicie dumni ze swoich graczy. My nie. Za to my uwielbiamy mówić o tym, że niezależnie co się stanie jesteśmy do końca. Co oczywiście zawsze potwierdzamy w praktyce. Jak widać. A tak naprawdę powinniśmy się cieszyć, że w końcu mamy drużynę, która potrafiła przynajmniej walczyć. Nie mieliśmy takiej od lat. Cóż, pozostaje nam czekać na powtórkę z rozrywki za cztery lata, kiedy to znów pół Polski będzie z dumą nosić nasze barwy. Chociaż nie. Przecież niedługo czeka nas olimpiada. Cóż, redakcja jest jednak pełna wiary, że wciąż istnieje wielu takich, którzy wierzyli do ostatniej minuty. Ogromnym DZIĘKUJĘ dla naszych chłopców za wszystko co i tak dla nas zrobili, z bijącym mocno dla nich biało-czerwonym serduszkiem kończymy ten pełen irytacji post.

5 komentarzy:

  1. Mimo dziwnego spadku od hejterstwa do słitaśnego wywodu o chłopcach z drużyny i serduszkach patriotów, lubię to.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jakiś miły akcent w końcu musiał być. żeby nie było, że my jesteśmy tacy "wszystko na nie".

      Usuń
    2. głos hipsterów.

      Usuń
  2. jesteście jak vice. bardzo stronniczy, nie publikujecie wszystkiego.

    OdpowiedzUsuń
  3. Irlandczycy grali z Hiszpanią - byłym mistrzem. I robili co mogli. Nasi piłkarze nie - mecz z Czechami był najgorszym w historii Euro. Wcale nie robili co mogli. Graliśmy u siebie i mieliśmy najłatwiejszą grupę a nie potrafiliśmy z niej wyjść. Nasza reprezentacja po prostu zawiodła kibiców, którzy wylewali siódme poty dopingując. Nie dziwię się, że teraz kibice mają ich gdzieś.

    OdpowiedzUsuń