niedziela, 15 lipca 2012

Z ostatniej chwili: Pierwsze urodziny Madzi z Sosnowca

Dziś media obiegła jakże ważna dla rozwoju naszego kraju i jego mieszkańców wiadomość, że mała Madzia obchodziłaby właśnie swoje pierwsze urodziny. Tutaj poproszę o minutę ciszy. W końcu jej śmierć to największa tragedia od czasów Smoleńska, a nikt nie kocha katastrof tak jak Polacy. Uczyńmy z tego dnia święto narodowe! Będziemy pić wódkę z Biedronki, chodzić do kościoła, a przed pałacem prezydenckim postawimy pomnik dzieciaka. Ktoś napisze jej biografię, ktoś wypuści serię koszulek z jej wizerunkiem, a jeszcze ktoś inny stworzy linię ‘śliskich kocyków’. Bo przecież cały szum wokół tej sprawy, jaki ma miejsce teraz to za mało.
Madzia dziś skończyłaby roczek. Wiecie co to oznacza? Cała afera, która rozpoczęła się od zaginięcia ‘półrocznej dziewczynki z Sosnowca’ trwa już 6 miesięcy. To idealny moment, żeby powiedzieć „stop” i przenieść tą historię z pierwszych stron gazet do działu tych mniej istotnych. Powiedzmy sobie szczerze, w każdym innym kraju nowe wzmianki dotyczące takiej sprawy ukazywałyby się raczej na pasku na dole ekranu, a nie były przedstawiane jako ‘gwóźdź programu’. Redakcja nie ogląda telewizji, nie czyta bulwarowej prasy, a i tak ciągle dowiadujemy się, że Katarzyna W. zmieniła fryzurę, rzuciła Bartka, wróciła do niego, ponownie rzuciła, jeszcze raz zmieniła fryzurę, zaczęła tańczyć na rurze i tak w kółko. Mamy dość. Jakby kogokolwiek to interesowało. W tym problem, że właśnie interesuje. Nawet w tej chwili, grupa kobiet w podeszłym wieku przeglądając „Gazetę Polską” modli się do Ojca Rydzyka o pokój duszy dla Madzi i głośno przeklina ‘tę kurwę bez serca’. Niestety nie tylko media i członkinie kółek różańcowych, ale tak naprawdę pół Polski śledzi z wypiekami na twarzy każdy kolejny odcinek tego kiepskiego reality show.  To przygnębiające. Jeszcze dodajmy żałosną postać super hero Rutkowskiego i już mamy telenowelę.
Jest winny, czeka na wyrok. Koniec. Niestety u nas tak to nie działa. Musi być jeszcze epilog. I aneks do epilogu. Gdybyśmy z każdej historii o morderstwie czy zaginięciu robili aż taką aferę Polska w końcu zmieniłaby nazwę na Fatum, a w godle stanąłby krzyż. O ile lepiej by było, jeśli Waśniewska oddałaby Madzię do adopcji. Przecież i tak nie chciała tego dziecka. Ale czym wtedy żywiłyby się media skoro Smoleńsk się już przejadł?  Miejmy nadzieję, że ta pożywka skończy im się zanim zdążymy znaleźć w Empiku książkę „Wspomnienia z celi”. Wtedy naprawdę trafiłby mnie szlag.

1 komentarz:

  1. Powiem szczerze, że w całym tym zamieszaniu, od którego aż robi się niedobrze, powyższy tekst działa na mnie niczym lek na niestrawność. Dziękuję Redakcji za trafne (jak zwykle!) spojrzenie na sprawę.

    OdpowiedzUsuń